Przepytujemy Grzegorza Kalińskiego, prezesa zarządu KALASOFT Sp. z o.o., producenta oprogramowania do zarządzania szkołami wyższymi, od niedawna członka Klubu Polskie FORUM ISO 9000

Jak się zaczęła Pana przygoda z biznesem?

(Śmiech) W 1986 roku Politechnika Poznańska otrzymała ultranowoczesne jak na tamte czasy komputery stacjonarne klasy AT. I trochę dzięki przypadkowi, trochę dzięki koneksjom rodzinnym dostałem szansę na napisanie programu wspomagającego uczelnię. Dla mnie – pasjonata IT – była to nie lada gratka. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że program dla Dziekanatu Wydziału Elektrycznego Politechniki wykonywał jedynie 5-10% tych operacji, które robi nasz najnowszy system, ale wtedy automatyczna ewidencja studentów i ocen, liczenie średniej, stypendia, urlopy, skreślenia, zaświadczenia np. do WKU i innych wywoływała zaskoczenie. System działał nieprzerwanie przez 10 lat i dał impuls do rozwoju firmy.

Czyli ma Pan ponad 30-letnie doświadczenie branżowe i biznesowe. Firmę można także zaliczyć do grona nielicznych firm nadal działających, a założonych jeszcze w latach 80. Czy może Pan wskazać tzw. kamienie milowe rozwoju spółki?

Oczywiście. Ze względu na specyfikę naszej działalności kolejne kroki w rozwoju były związane ze zmianą technologii. W 1992 roku zmieniliśmy bazę danych, w 1998 r. pojawił się zespół pracowników, a w 2010 r. doszło do przekształcenia działalności w spółkę z o.o. Od samego początku skupiamy się wyłącznie na systemie ERP do zarządzania szkołami wyższymi. Podobnie, jak pierwsza wersja stworzona dla Dziekanatu Politechniki Poznańskiej, tak i obecna powstała z myślą o uczelniach.

Czy to jest główna przewaga konkurencyjna systemu KALASOFT EDU?

W zasadzie tak. Nie oferujemy zmodyfikowanego rozwiązania biznesowego, jedynie dostosowanego do specyfiki szkół wyższych, ale kompleksowe rozwiązanie stworzone specjalnie dla nich. Dzięki długoletnim relacjom z klientami i bliskiej z nimi współpracy możemy dostosowywać system do ich potrzeb i specyfiki branży, co pozwala nam tworzyć i modyfikować go dokładnie tam, gdzie tego potrzebują. System obejmuje każdy aspekt funkcjonowania szkoły z raportowaniem do systemu Polon, a także posiada możliwość integracji z oprogramowaniem zewnętrznym, np. systemy eLearningowe jak Moodle, zarządzanie tożsamością, systemy biblioteczne czy wydruk legitymacji. Najważniejsze jest jednak to, że nacisk kładziemy na tzw. miękkie EDU. Zresztą jako pierwsi zdefiniowaliśmy to pojęcie i prężnie rozwijamy jego zakres.

To znaczy?

W pewnym momencie pomyśleliśmy, że warto rozdzielić tak zwane twarde informacje operacyjne: dokumenty, oceny, rozliczenie czesnego i sprawozdawczość i tym podobne od studenta jako osoby, klienta i ambasadora uczelni. Zaimplementowaliśmy do systemu narzędzia do automatycznego marketingu, zintegrowaliśmy go z social mediami, wdrożyliśmy progresywne profilowanie, po to, by szkoła mogła swobodnie utrzymywać kontakty ze swoimi studentami. Tak, aby on był zadowolony i dumny z bycia częścią szkoły i polecał ją dalej.

Jakość – słowo powszechnie znane i używane, ale dla każdego oznacza coś nieco innego. A dla Pana czym ona jest?

Jakość to dla mnie zadowolenie klienta. Naszym zadaniem jest, żeby otrzymał on dobrze działający, dostosowany do przepisów prawnych i podatkowych, szybko i intuicyjnie działający, system. Oczywiście przetestowany na różne sytuacje i ze sprawnym supportem ze strony dostawcy. Jednym zdaniem – oprogramowanie ma działać, a w przypadku wątpliwości klient ma w sposób klarowny wiedzieć, do kogo się zwrócić z prośbą o pomoc. Z drugiej strony, korzystanie z rozwiązań pozbawionych jakości powoduje, że tracimy czas i zajmujemy się nie tym, czym powinniśmy.

Rynek IT z jednej strony przeżywa rozkwit zapotrzebowania na swoje usługi, a z drugiej boryka się z brakiem rąk do pracy. Czy czeka nas rewolucja?

Przewiduję, że w przeciągu 10 lat powstanie oprogramowanie, które będzie tworzone przez AI (sztuczną inteligencję). Software będzie pisany przez software. A doraźnym rozwiązaniem jest podniesienie jakości zarządzania zespołami IT tak, aby pracownicy czuli się bezpiecznie i żeby mogli korzystać ze swojej kreatywności. Bo ludzie z pasją są najważniejsi.

Przy tak długiej obecności na rynku narzuca się pytanie o receptę na sukces? Jak go osiągnąć?

Nie ma prostej recepty. Ważne są jednak pracowitość, ostrożność, myślenie długofalowe i brak pazerności.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Marcin Kałużny

Share.