Spółka z polskim kapitałem, ponad miliard złotych przychodów ze sprzedaży, pozycja lidera pod względem przewagi technologicznej, ekspansja na rynkach zagranicznych w Europie i Azji, do tego nowe segmenty produktowe takie jak: fotowoltaika, systemy rynnowe, ogrodzenia i można by tak wymieniać bez końca… Grupa Blachotrapez to w tej chwili międzynarodowy lider w branży pokryć dachowych. O biznesowym sukcesie, którego fundamentami są silny charakter oraz wartości rodzinne, a także o najwyższych standardach jakościowych w produkcji z Rafałem Michalskim, CEO Grupy Blachotrapez, rozmawia Marcin Pawlenka

Imponujące wyniki finansowe, ciągłe zwiększanie mocy przerobowych i otwieranie się na nowe segme nty rynku. Co jest kluczem do sukcesu i rozwoju Grupy Blachotrapez?

Każdy taki element budowany przez nas w firmie jest zawsze wynikiem czyjejś pracy. Zawsze jest tak, że pojawia się jakaś jednostka, albo grupa ludzi, która zaczyna w swojej skali funkcjonować i przynosić jakieś ciekawe oraz innowacyjne rozwiązania. Kluczem do sukcesu jest to, żeby tym ludziom nie przeszkadzać. I to jest chyba najtrudniejsze dla każdego lidera, szefa czy menedżera, żeby się po prostu nie wtrącać, w dobrym tego słowa znaczeniu. Ludzie, którzy są profesjonalistami w tym, co robią, wiedzą lepiej, co mają robić, niż każdy szef. Jeśli dobry menedżer postawi na taką autonomię pracowników i będzie w stanie zaszczepić im, że faktycznie wiedzą lepiej, jak działać, to oni się wówczas wykażą i zrewanżują się pomysłami, które przyniosą wymierne efekty i sukces. W naszej firmie taki właśnie model w relacjach kadra zarządzająca – pracownicy od dłuższego czasu funkcjonuje i świetnie działa.

To wszystko pięknie brzmi jednak Blachotrapez to 6 zakładów produkcyjnych, 130 oddziałów firmowych, 40 oddziałów partnerskich, 400 dystrybutorów, a w każdej placówce znajdują się przeszkoleni doradcy techniczni, prezentujący profesjonalną wiedzę na temat oferowanych produktów. Spółka cały czas zwiększa swoje moce przerobowe. W jaki sposób udaje się zatem pozyskać zaangażowanych pracowników, którzy wiążą się z firmą na długie lata?

Ludzie chcą pracować, ale desygnat pojęcia pracy, jaki funkcjonował jeszcze kilka lat temu, dzisiaj jest zupełnie czymś innym. Dzisiaj praca jest sposobem na życie. A życie ma być przyjemne i pełne pasji. Ludzie przychodzą pracować tam, gdzie jest dobra atmosfera i fajnie się pracuje. W ostatnim czasie zatrudniliśmy kilkudziesięciu pracowników z konkurencyjnych firm. Byli to głównie menedżerowie bardzo wysokiego szczebla. Wystarczy, że Blachotrapez otworzy jakiś nowy obszar działalności i natychmiast mamy chętnych pracowników z firm konkurencyjnych. To efekt tego, że trochę wyprzedziliśmy tę kulturę organizacyjną pracy, która teraz zaczyna być wszędzie standardem. Polega ona na tym, że nie ma podziału na pracodawcę i pracownika. My nie jesteśmy pracodawcą! My nikomu nic nie dajemy, a kupujemy usługę określonych zadań, które wykonuje dla nas określony człowiek i należy mu się taki sam szacunek jak prezesowi huty thyssenkrupp, który do nas przyjeżdża. Pracownik to jest taki sam kluczowy dostawca. Dlatego pojęcie „pracodawca” jest dla mnie fatalne. To coś podobnego do pojęcia i relacji „przełożony i podwładny”, o której już wspomniałem. W Blachotrapez nie ma podwładnych, bo nikt nikim nie włada. To nie jest królestwo – to są ludzie, którzy wykonują określone zdania. Dopiero wdrożenie takiej kultury pozwala osiągnąć przewidywalność. Jesteśmy przewidywalni dla ludzi, wiemy, na co się umawiamy, wspólnie rozumiemy cel, wiemy, jakie są kryteria oceny osiągnięcia tego celu i przede wszystkim opieramy się na faktach.

Od momentu jak objąłem funkcję CEO Blachotrapez zacząłem do tych właśnie kwestii przywiązywać bardzo dużą wagę. Oczywiście odnosimy sukcesy finansowe, ale to nie wystarczy. Drugą ważną sprawą, jak nie ważniejszą są ludzie i to jak pozyskać tych najlepszych. Jesteśmy dużą organizacją, dlatego bardzo liczy się dla nas jakość. Aby temu sprostać potrzebni są nam profesjonaliści.

Dobieramy ludzi pod względem jakości, świadomości i kultury osobistej. Ta ostania kwestia jest dla nas równie bardzo istotna i przykładamy do niej naprawdę dużą wagę. Nieraz zgłaszali się do nas wykwalifikowani i naprawdę kompetentni ludzie, jednak nie pasowali osobowościowo do reszty organizacji.

A jeśli rozmawiamy już o jakości pod względem doboru kadry, to warto również wspomnieć o wysokich standardach produkcji. Jakość produktów wciąż jest istotna dla ok. 80 proc. konsumentów. Nie bez powodu spółka Blachotrapez jest członkiem Klubu Polskie Forum ISO 9000. Nie bez powodu również została nominowana do godła JAKOŚĆ ROKU® 2022 w kategorii: Produkt. W jaki sposób udaje się Państwu utrzymać wysokie standardy jakościowe w obliczu zaciętej konkurencji produktowej i cenowej?

Można mieć takie podejście, że jakość jest jakimś elementem kompromisu pomiędzy tym, jak produkujemy i tym, czego oczekuje rynek. To jest oczywiście jedna z wizji firmy na zasadzie uruchomionego programu optymalizacyjnego, żeby nie dawać klientowi więcej, niż on sam potrzebuje. Takie podejście na płaszczyźnie zarządzania produkcją jest może i fajne, ale nie jestem zwolennikiem takiego sposobu myślenia o jakości. Jeśli zaczniemy myśleć o jakości w kategoriach kompromisu, to zawsze będziemy musieli patrzeć na koszty. W efekcie sprowadza to nasz sposób myślenia do rozumowania w kategoriach mało abstrakcyjnych. Jakość jest jednak pewną filozofią, a nie jakimś zespołem działań realizowanych tu i teraz. Mam tu na myśli perspektywę strategiczną. W Blachotrapez jakość jest zakorzeniona w każdym obszarze. U nas jakość nie jest kompromisem, tylko filozofią. Na początku wdrożenie wysokich standardów było trudne i kosztowne, bo jak wiadomo jakość kosztuje. Przykładowo – niektórzy klienci pytają nas o cenę blachy i twierdzą, że gdzie indziej ta blacha jest tańsza. Kiedyś proponowaliśmy rabat, w tej chwili nie ma takiej możliwości. W tej chwili ci, którzy do nas przychodzą, są klientami świadomymi. Wiedzą, w jaki sposób wytwarzamy nasze produkty, a poza tym renoma naszych produktów się za nami niesie.

Cały nasz proces produkcyjny, jak również proces kontroli jakości czy certyfikacje, którym się poddajemy przekładają się właśnie na tę renomę. Nie ograniczamy się wyłącznie do naszego wewnętrznego działu badań i laboratorium. Co pół roku poddajemy nasze produkty badaniom w zewnętrznych laboratoriach. Dlaczego to robimy? A dlatego, że jesteśmy przetwórcą surowca i chcemy wiedzieć, czy wszystkie normy jakościowe są utrzymywane przez naszych dostawców stali.

Jak zatem utrzymywane są wysokie standardy jakościowe w procesie produkcji?

Mamy bardzo rygorystyczne kryteria dotyczące tego, co wychodzi z maszyny. Nie ma mowy nawet o najdrobniejszych uszkodzeniach w wytwarzanych przez nas produktach. Przerabiamy 120 tysięcy ton stali rocznie i jest to taka skala, że musimy mieć naprawdę odpowiednie i precyzyjnie dopracowane oraz poukładane procesy technologicznie. Przykładowo – jeśli jest jakaś nawet najdrobniejsza rysa, to bezdyskusyjnie taki produkt odrzucamy.

Co więcej, staramy się te wysokie standardy jakościowe na bieżąco udoskonalać. Jesteśmy jedyną firmą z branży, która posiada system bezpiecznego tłoczenia metodą indukcyjnego podgrzewania stali. Jest to nasze opatentowane na skalę światową i zastrzeżone, innowacyjne rozwiązanie, które wpływa na naprawdę wysoką jakość produkcji.

Blacha, która jest przepuszczana przez maszynę, wymaga zrobienia uskoku blachodachówki. W tym miejscu powstaje naprężenie stali. Jeżeli stal nie będzie w odpowiedniej temperaturze w momencie przetłaczania, to wówczas powstaną pęknięcia wzdłuż blachy. Te pęknięcia oczywiście są niewidoczne, ale to najczęściej zalążek korozji w pokryciu dachowym. Opracowana przez nas metoda indukcyjnego podgrzewania stali nawet do 50 stopni Celsjusza na powierzchni, gdzie powstaje przetłoczenie, powoduje, że w naszych produktach nie ma mikropęknięć. Jak już wspominałem, u nas jakość to nie jest kompromis. My robimy coś dobrze, wiemy, że rozwój i jakość kosztują. Przekłada się to również na to, że nie jesteśmy najtańszą firmą na rynku, ale z tego akurat jestem bardzo dumny.

Dziękuję za rozmowę.

Share.