Rozmowa z Ewą Mańkiewicz-Cudny, prezes FSNT-NOT
NOT jest jednym z sygnatariuszy porozumienia dotyczącego POLSKIEJ NAGRODY JAKOŚCI (PNJ), które powierza 26. i kolejne edycje Fundacji Qualitas. Dlaczego podjęto taką decyzję?
PNJ odegrała niezwykle ważną rolę w latach 90. i późniejszych w odbudowie świadomości jakościowej w Polsce. Prowadzona przez Krajową Izbę Gospodarczą, czyli de facto samorząd zawodowy, umożliwiła włączenie się NOT w przemiany tworzącej się na nowo – po 1990 roku – gospodarki. W realizacji idei PNJ szliśmy od samego początku swej historii. Oczywiste było przystąpienie do reaktywowanego projektu, gdyż jest to kontynuacja projektu ważnego dla jakości i biznesu, wpisującego się w cele statutowe organizacji.
Po okresie rozkwitu i wzmożonego zainteresowania jakością głównie za sprawą normy ISO 9000 niezbędnej do udowodnienia wysokiej jakości produktów powstających
w rodzącej się nowoczesnej, polskiej gospodarce, przyszedł okres pewnej stagnacji także dla PNJ. Pani zdaniem dlaczego do tego doszło?
Powtarzalność działań spowodowała, że wpadliśmy w swego rodzaju rutynę. Sądziliśmy, że skoro mamy chętnych i zainteresowanie przedsiębiorców, to zawsze tak będzie. Okazało się, że tak to nie działa, potrzebne są zmiany i podążanie nagrody za nowoczesnością. Ale wyjątkowa wartość historyczna i niezaprzeczalna jakoś? merytoryczna PNJ powoduje, ?e wystarczy ?odrobina? promocji, ć merytoryczna PNJ powoduje, że wystarczy „odrobina” promocji, żeby projekt odżył z nową siłą.
Wszystkim nam na tym zależy! Projekt bez uczestników nie ma jednak racji bytu, zatem jakie przedsiębiorstwa powinny się zgłaszać do PNJ?
Krwioobiegiem każdej gospodarki jest sektor MŚP. Odpowiadają one za większość krajowego PKB. I to one powinny być na celowniku PNJ. To dla takich firm i przedsiębiorstw PNJ będzie miała największy impakt we wszystkich obszarach działalności.
Jakiego wpływ na polską gospodarkę spodziewa się Pani po nowej 26. edycji PNJ?
Biznes zawsze potrzebuje nowego impulsu, a wznowiona PNJ może nim być. Podstawową korzyścią z poddania się procesowi oceny wewnętrznej i zewnętrznej jest możliwość przyjrzenia się swojej organizacji z bliska. Pozwala na przemyślenie procesów, procedur i naszego podejścia do poszczególnych aspektów funkcjonowania firmy oraz zmienić i ulepszyć to, co poprawić i ulepszyć należy. Głęboko wierzę, że PNJ stanie się impulsem do zmiany i podniesienia poziomu innowacyjności w polskim biznesie, bo na tym polu mamy jeszcze bardzo wiele do zrobienia i ulepszenia. Bez innowacyjnej gospodarki nie będzie wzrostu i rozwoju. Powinniśmy o tym pamiętać!
NOT jest jedną z najstarszych organizacji w Polsce. Jaka jest jej przyszłość?
Zrzeszamy inżynierów, a ci charakteryzują się specyficznym, pragmatycznym sposobem myślenia. Nie tylko tworzą wiedzę, ale ją wdrażają do praktyki gospodarczej, a to jest nam niezbędne do funkcjonowania w konkurencyjnym świecie. Organizacja taka jak nasza jest niezbędna do wymiany poglądów i doświadczeń, upowszechniania nowych rozwiązań
i wspomagania ich wdrożeń. Oczywiście sama też musi się zmieniać, dostosowując do potrzeb i oczekiwań współczesności.
Dziękuję za rozmowę.
Marcin Kałużny
Blisko 200 lat NOT. Początki powstania stowarzyszeń technicznych przypadają na okres zaborów. W tym czasie w Europie rozpoczęła się rewolucja przemysłowa oraz niespotykanie przyspieszył rozwój nauki i techniki. Za początek ruchu stowarzyszeniowego polskiego środowiska technicznego przyjmuje się rok 1835, kiedy gen. Józef Bem założył w Paryżu Towarzystwo Politechniczne Polskie. Działalność NOT w latach 1945-90 koncentrowała się na udziale techników i inżynierów w odbudowie kraju po zniszczeniach wojennych, szkoleniu mającym na celu zwiększenie liczby ludzi z wykształceniem technicznym, a następnie rozbudowie przemysłu. W 1990 r. Naczelna Organizacja Techniczna przekształciła się w Federację Federacja jest także reprezentantem interesów środowisk technicznych wobec władz.