Jedną z podstawowych asymetrii współczesnego świata jest niedostosowanie rozmiarów podaży produktów z efektywnym popytem na nie. Niedostatek popytu zderza się z gwałtownie rosnącymi, wskutek przemian  technologicznych, możliwościami wzrostu produkcji dóbr i usług.

Prowadzi to do nadprodukcji i związanych z tym rozległych negatywnych następstw, mających cechy marnotrawnej gospodarki nadmiaru. Towarzyszą temu zjawiska mające cechy swego rodzaju bulimii rynkowej, chorobliwego konsumpcjonizmu, szkodliwego i dla ludzi, i dla środowiska naturalnego. Gospodarka nadmiaru nie przekłada się przy tym na – przypisywany rynkowi konsumenta – komfort nabywców dóbr. Przeciwnie, dochodzić może do zniewolenia konsumenta, mamionego uprzykrzającą życie reklamą, której zaawansowane, wyrafinowane techniki osłabiają konsumencką czujność i rozsądek. Znany ekonomista węgierski, Janos Kornai konstatuje, że choć w gospodarce rynkowej nadmiar, nadwyżka to „smar”, wyciszający i łagodzący zgrzyty, powstające w mechanizmach dostosowań rynkowych, to zarazem zauważa, że ci którzy twierdzą, że w gospodarce takiej dominuje suwerenność konsumentów, przesadzają. Producenci bowiem, kreując podaż, manipulują konsumentami. Zatem istnieje nadwyżka podaży – zarówno wartości, jak i śmieci. Dochodzi nie tylko do produkcji zbędnej, ale i szkodliwej.

W takich warunkach kształtuje się kultura (czy raczej niekultura) jednorazowości produktów. Oznacza to nader krótkie ich użytkowanie, wyrzucanie i kupowanie następnych. Rozszerza się przy tym zjawisko fałszowania produktów, ironicznie określane w literaturze jako „pozłacanie produktów”, zjawisko „antyfunkcji” (antifeatures), czyli celowego ograniczania wydajności i trwałości sprzętów codziennego użytku, aby napędzać przez to popyt na nowe produkty. Tego typu negatywnym zjawiskom sprzyja też rozwijanie rozwiązań systemowych, ukierunkowanych na rozproszenie odpowiedzialności. Nassim Taleb wykazuje, że gospodarka i społeczeństwa tracą naturalną odporność, wskutek wprowadzania rozlicznych narzędzi i metod ubezpieczania się przed ryzykiem, ale głównie poprzez przenoszenie ciężaru ryzyka na inne podmioty. Ten znany amerykański ekonomista i filozof przypomina, że w starożytności nie było nadzoru budowlanego, ale budowniczy np. mostów przez pewien czas musieli pod nim spać po jego wybudowaniu. Akwedukty te zaś funkcjonują sprawnie do dziś.

Trend jednorazowości ma szerszy wymiar. Stopniowo przekłada się na krótkotrwałość relacji społecznych, w tym relacji przedsiębiorca – pracownik, erozję kapitału społecznego, erozję lojalności i zaufania. Współczesny, nastawiony na efekty ilościowe i szybkie zyski, świat nie stwarza należytego podłoża dla działań etycznych i dbałości o jakość pracy oraz wytwórstwa.

Triumf chciwości nad rozwagą sprawia, że kształtuje się system metaforycznie porównywalny do rowerzysty, który by zachować równowagę musi poruszać się do przodu. Kształtuje się przymus wzrostu produkcji i konsumpcji, przymus wzrostu gospodarczego. Szwajcarski uczony Gilbert Rist przypomina w tym kontekście, niepochlebne dla ekonomistów, powiedzenie brytyjsko-amerykańskiego ekonomisty Kennetha E. Bouldinga:

„Każdy, kto wierzy w nieskończony wzrost na mającej fizyczne ograniczenia planecie jest albo szalony, albo jest ekonomistą”.

Zarazem jednak wielu ekonomistów przestrzega, że we współczesnym świecie następuje triumf chciwości i bezrefleksyjności nad rozwagą.

Choć działalność gospodarcza ze swej istoty zorientowana jest na zyski, na zarabianie pieniędzy, to gdyby tylko do tego się ograniczała, to prowadziłoby to do syndromu króla Midasa, który chciał, żeby wszystko, czego dotknie zamieniało się w złoto. Ale szybko zorientował się, że grozi mu śmierć głodowa, bo nawet żywność zamieniała się w złoto.

Niekorzystne zjawiska i asymetrie, cechujące współczesną gospodarkę, wskazują na konieczność podejmowania przedsięwzięć ukierunkowanych na kształtowanie innego modelu rozwoju społeczno-gospodarczego, modelu przeciwdziałającemu erozji etosu jakości, przeciwdziałającemu marnotrawnej gospodarce nadmiaru, wzorcom rynkowej jednorazowości, a zarazem powierzchowności relacji społecznych. Konieczne są działania na rzecz wzorców projakościowych, działania na rzecz poprawy jakości produktów i życia ludzi.

O tym, że ma to obecnie pierwszorzędne znaczenie przekonuje też znany naukowiec i przedsiębiorca Andrzej Blikle, który w książce pt. „Doktryna jakości” stawia na trwałość relacji przedsiębiorca – pracownik, jakość oraz kreatywność pracy, wytwórstwa, odpowiedzialność i etykę – eksponując hasło „żyj i pracuj z sensem”. To zasada, która wciąż niestety w zbyt małym stopniu kształtuje relacje społeczno-gospodarcze w Polsce, ale także w innych krajach.

Elżbieta Mączyńska, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne

Share.